poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Kociołek bałkański



Wymyśliłam to danie po powrocie ze słonecznych wakacji z Obzoru. Obzor to niezbyt luksusowe miasteczko w Bułgarii, położone blisko Słonecznego Brzegu. Za to zamieszkałe przez miłych, gościnnych Bułgarów. Mają tam świetną, niedrogą kuchnię i cudownie ciepłe wieczory, sprzyjające pochłanianiu najlepszych pomidorów, sałat, serów i owoców morza. A wszystko to w doborowym towarzystwie z duuużą ilością czerwonego, domowego, bułgarskiego wina.

Ale do rzeczy.

Gdy zapragnę wspomnień ciepłych dni gotuję tę zupę, a właściwie jednogarnkowe danie, które uwielbia cała moja rodzina i liczna rzesza Gości Starego Domu Zdrojowego.

• ½ kg czerwonej fasoli, wielkości Jaśka, lub każda inna fasola, którą lubisz, lub masz pod ręką
• ½ kg mielonego mięsa
• 2 jaja
• 1 łyżka stołowa sosu sojowo-grzybowego
• 2 łyżki dobrego koncentratu pomidorowego lub słoiczek 0,33 domowego przecieru pomidorowego
• 1 łyżeczka chilli w proszku, albo świeża papryczka drobno pokrojona
• 1 łyżka czubricy
• 2 łyżeczki bulionu warzywnego w proszku, albo 2 kostki
• sól, pieprz
• 3-4 liście laurowe, kilka ziaren ziela angielskiego i czarnego albo kolorowego pieprzu..
• 2 łyżki mąki pszennej do zagęszczenia
• i inne składniki, jeśli tak podpowiada Ci fantazja


Aby to osiągnąć….

• Opłucz fasolę i zalej wodą. Na początek 2 litry. Niech się pomoczy kilka godzin i napęcznieje. Gdy bardzo się spieszę, i muszę mieć to danie za kilka godzin, zagotowuję i zostawiam. Ten zabieg znacznie przyspiesza pęcznienie, a później gotowanie.
• Gdy fasola już napęcznieje, gotuję ją do miękkości. W tym czasie dodaję przyprawy i pomidory. W czasie gotowania należy oceniać czy jest wystarczająco dużo wody. Zazwyczaj jest jej za mało i trzeba dolewać i dolewać. Gdy lubisz gęsto nalej mniej, jeśli rzadziutko- więcej.
• Gdy fasola jest już miękka, a aromaty przypraw się połączyły, dodaję do niej kilki mięsne, które przygotowuję z mięsa mielonego, łyżeczki oregano, 2 jaj, pieprzu i soli. Zawsze sypnę jeszcze „cos” co mi podpowiada nastrój. Formuję kulki rękoma i obtaczam w mące albo w bulce tartej. Kuleczki niewielkie, takie średnicy 1 cm. Mięso mielę sama, albowiem lubię wiedzieć co je moja rodzina i moi goście. Wrzucam do wrzącego dania. Muszą się pogotować w zupie z kwadrans. Wtedy zagęszczam (albo nie) mąką rozpuszczoną w zimnej wodzie. Przelewam przez gęste sito aby uniknąć mącznych grudek.

Tylko gdzie można kupić czubricę?

Ja przywiozłam ją z Obzoru. Cały kilogram za jakieś niewielkie, wręcz śmieszne pieniądze. Ale można ją kupić w dobrych sklepach z przyprawami, takimi „eko-coś tam”.
Oczywiście zawsze można ją kupić od miłego, młodego człowieka na Starym Kleparzu w Krakowie. Ma i zieloną i czerwoną czubricę. Tę drugą polecam do przygotowania bejcy do mięs. Świetnie smakują z nią na przykład polędwiczki wieprzowe.

Ale i tak wszystko zależy od Ciebie 

Pozdrawiam z kuchni,
Barbara